Megan Reed leżała z policzkiem na podłodze
wenge, niewidzącym wzrokiem patrząc na pustą ścianę wyłożoną przestarzałą
tapetą z przeceny, naklejoną nierówno w kilku miejscach. Jej stosunkowo
spokojne do niedawna życie, w jednej sekundzie rozpadło się na milion
raniących kawałków. Było i jest ciężkie, to fakt. Dziesiątki nieprzespanych
nocy po to, żeby mieć co zjeść kolejnego dnia. Bieganie od klubu do klubu,
użeranie się z nachalnymi mężczyznami i wrednymi dziewczętami pod wpływem
alkoholu, po to, żeby przez kolejny miesiąc mieć prąd i wodę. Miała zasiłek,
jakieś pieniądze po rodzicach, w końcu przysługiwał jej cały spadek, ale
wszystkie sprawy finansowe były bardziej skomplikowane niźli mogłoby się
wydawać. Godziny spędzone w bezruchu, przed sztalugą z białym płótnem, nie
wiedząc co namalować, żeby zarobić te – dla kogoś marne, ale dla niej jakże
cenne – dziesięć dolarów.
Codzienność Megan nie była taka sama jak
codzienność jej rówieśniczek. Niektóre z nich miały wszystko czego chciały.
Inne prawie wszystko. Megan poza psem i malutkim mieszkankiem z kuchnią,
sypialnią, łazienką jeden i pół na dwa i korytarzem wielkości dwóch większych
płytek podłogowych, w zapuszczonej i omijanej szerokim łukiem przez ''porządne
dzieci'' dzielnicy, nie miała nic. Ale przywykła do takiego stylu życia. Można
by rzec, że było to najlepsze co ją spotkało po śmierci rodziców. Ustatkowała
się emocjonalnie. Na ile to możliwe, na tyle ochłonęła po wszystkim co
przeszła. Uspokoiła swój umysł, swą poszarpaną duszę, pracowała nad
sobą przez długie lata mieszkając pod jednym dachem z niezrównoważonym
wujkiem. Nie potrafiła się przed nim obronić fizycznie, ale nadwyrężona do
granic możliwości psychika, po pewnym czasie chłonęła każdy jej rozkaz jak
wodę. Będąc w tak młodym wieku i mając za sobą taką przeszłość jak Megan, można
popaść w dwie skrajności. Depresja jest oczywiście jedną z nich. Popadają w nią
ludzie którzy nie mają siły, by wydobyć z siebie siłę. Drugą jest
motywacja by przetrwać za wszelką cenę. Nie ma ludzi słabych psychicznie.
Są tylko tacy, którzy nie wierzą w możliwości swojego umysłu, wbijają sobie do
głowy, że nic nie da się zrobić, lepiej się poddać, bo nic nigdy nie ulegnie
zmianie. To najgorsze co człowiek może zrobić w swoim życiu - poddać się.
Megan o tym wiedziała. Wiedziała, że musi przetrwać, nie
może poddać się bez walki. Każdego dnia, w każdej godzinie powtarzała sobie, że
to wszystko nie może trwać wiecznie, że wszystko co musi zrobić, to wyłączyć
swoje uczucia, przestać czuć. Przestać po to, by kiedyś, w świetlanej
przyszłości o której marzyła każdej nocy, zamykając swój umysł przed gwałtem na
jej ciele - znów zacząć. Była pewna, że gdy nadejdzie odpowiedni moment, będzie
o tym wiedziała.
Gdy uwolniła się dwa lata temu od wujka niektóre uczucia
zaczęły wracać. Uśmiech od czasu do czasu gościł na jej twarzy, wypracowana
obojętność w krytycznych sytuacjach ustępowała z czasem miejsce złości a nawet
smutkowi.
Tego dnia, gdy przyszedł list od Jane, wszystkie bariery
które tworzyła latami pękły w jednej chwili, jakby rozwścieczona rzeka uderzyła
w tamę z spróchniałych gałęzi. To co dotarło do niej – że jej rzekomo zmarła
przy porodzie siostra żyje, naprawdę żyje i przez cały czas jej cierpienia,
wiedziała o tym w jakim jest stanie, jaką ma sytuację, a zamiast spieszyć jej z
pomocą, ‘’rozświetlała tym faktem mrok w swoim życiu’’, było bardziej bolesne,
niż noc podczas której Thomas Reed po raz pierwszy ją zgwałcił. Wszystko runęło
w dół. Emocje jak woda wypłynęły na powierzchnię i wylały się potokiem z jej
oczu. Znów była małą, niespełna dziesięcioletnią dziewczynką której rodzice
umarli kilka miesięcy temu, a osoba którą uważała za swego rodzaju ratunek,
okazała się potworem. Znów była sama, naga z poszarpanymi uczuciami
porozrzucanymi wokół siebie. Znów nie potrafiła się pozbierać, po raz kolejny
musiała spróbować się opamiętać i póki może, ratować się przed emocjonalną
śmiercią.
Z stanu prawie-hibernacji wyrwało ją uczucie ciepła i wilgoci na policzku. Otrząsnęła się gwałtownie i wsparła na rękach. Rozglądając się po pokoju, dostrzegła, że przez przykurzone szyby nie wpadają już pomarańczowo-czerwone promienie słońca, lecz białawy blask wschodzącego księżyca zawieszonego na bezchmurnym niebie. Otępiała obróciła głowę i obok siebie, na podłodze zobaczyła psa o złotej sierści i czarnymi jak węgiel uszami postawionymi pionowo i wpatrującego się w nią z przekrzywioną głową. Zobaczyła troskę w jego oczach, tak często ją widziała i tak dobrze znała ten wzrok.
-Mickey? - odezwała się do niego słabym, zachrypniętym głosem
Zaszczekał radośnie i poruszył się w miejscu na dźwięk jej głosu.
-Która godzina? - spytała, jakby liczyła, że jej odpowie
Podniosła się i podeszła do szafki nocnej zapalając lampkę i spoglądając na stojący obok zegarek. Wpół do dziesiątej.
-O Boże...
Za jej plecami rozległ się dzwonek telefonu. Rzuciła się pospiesznie w jego stronę, żeby odebrać.
-Mike, przepraszam, już pędzę, ja...
-Wylatujesz Megan.
_______________________________________________
Rozdział krótszy niż poprzedni, nie wiem, czy mam je skracać, czy się rozpisywać, podobno wypracowań nikt nie chce czytać, ale jak pisząc, streścić się w 3 zdaniach?
bardzo chcę poznać wasze zdanie o historii Megan, uwagi, zastrzeżenia i wszystko wszystko wszystko co o niej myślicie, więc Czytasz? Skomentuj. :)
Rozdział krótszy niż poprzedni, nie wiem, czy mam je skracać, czy się rozpisywać, podobno wypracowań nikt nie chce czytać, ale jak pisząc, streścić się w 3 zdaniach?
bardzo chcę poznać wasze zdanie o historii Megan, uwagi, zastrzeżenia i wszystko wszystko wszystko co o niej myślicie, więc Czytasz? Skomentuj. :)
Strasznie jej współczuję, nikt nie chciałby takiego życia. Mam nadzieję, że to się zmieni. Nie krzywdź jej już bardziej :c To jest niesamowite, chcę więcej! Pisz szybko następny rozdział!
OdpowiedzUsuńcudownie piszesz, niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :) Tylko czemu nie można dodać się do obserwujących?
OdpowiedzUsuńmożna. :) wystarczy w liście czytelniczej kliknąć dodaj i wkleić adres mojego bloga - sooldstory.blogspot.com :)
Usuńps dziękuj bardzo! kolejny rozdział się tworzy. :)
Wspaniały. Bardzo współczuję Megan. Odpowiem na twoje pytanie. Masz pisać dłuższe. Ledwo człowiek weźmie się za czytanie, już koniec. Ja sama mam tendencję do skrócania swoich rozdziałów, ale powinny być dłuższe. Nie mam więcej zastrzeżeń. Czekam na kolejne i zapraszam do siebie jutro. Mam zamiar wstawić kolejny rozdział ;). Pisz więcej ;*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;).
Honeyed girl.
Kiedy następny ^^? Już się nie mogę doczekać by się dowiedzieć co dalej z Megan ;*
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział ;) Zapraszam ;*
hej ;) nie pamiętam bym czytała twojego bloga więc, proszę, nie informuj mnie ;)
OdpowiedzUsuń